LogoMENSITIVA
Frances Perkins i ogień, który zmienił Amerykę

Frances Perkins i ogień, który zmienił Amerykę

13 min czytania
Katarzyna Nowak

25 marca 1911 roku w nowojorskiej fabryce Triangle Shirtwaist wybuchł pożar, który w ciągu kilkunastu minut pochłonął życie 146 osób — głównie młodych imigrantek. Wśród świadków była Frances Perkins, działaczka społeczna, która w tamtym dymie zobaczyła nie tylko tragedię, lecz objawienie: że praca, która zabija, nie jest już pracą, lecz niewolnictwem. Dwadzieścia dwa lata później została pierwszą kobietą w amerykańskim gabinecie i stworzyła filary, na których do dziś opiera się świat pracy — 40-godzinny tydzień, płaca minimalna, zakaz pracy dzieci, system ubezpieczeń społecznych. To opowieść o kobiecie, która przeniosła ogień z fabryki do serc i ustawodawstwa, o narodzinach państwa, które po raz pierwszy w historii stanęło po stronie człowieka, nie kapitału.

1000010432.jpgZdjęcie: Wikimedia Commons

Spis treści:

  1. 1. Ogień w Triangle Shirtwaist: narodziny nowej świadomości

  2. 2. Ameryka w ogniu industrializacji

  3. 3. Frances Perkins: droga od aktywistki do reformatorstwa

  4. 4. Nowy Ład i narodziny państwa opiekuńczego

  5. 5. Ekonomia i etyka pracy: zmiana paradygmatu

  6. 6. Dziedzictwo Perkins w dzisiejszej Ameryce

Historia Frances Perkins jest historią całego wieku — wieku, w którym praca przestała być wyłącznie źródłem utrzymania, a stała się przedmiotem sporów o godność, sprawiedliwość i sens wspólnoty. W pierwszych dekadach XX wieku Stany Zjednoczone przypominały rozpalony do czerwoności piec przemysłowy. W miastach rodziły się fabryki, w portach tysiące imigrantów schodziły z pokładów statków, a dźwięk maszyn był nową muzyką postępu. W gazetach pisano o cudzie modernizacji, o elektryczności, o produkcji masowej, o tanich ubraniach i stalowych mostach — za tym triumfem nowoczesności kryła się ciemna ekonomia cierpienia. Setki tysięcy ludzi pracowało po kilkanaście godzin dziennie, w ciasnych pomieszczeniach, bez wentylacji, bez odpoczynku i bez prawa do protestu. Wypadki były codziennością, a śmierć — kosztem wpisanym w rachunek zysków. Kiedy w marcu 1911 roku w jednej z nowojorskich fabryk zginęło 146 młodych kobiet, dla wielu był to tylko kolejny pożar, ale dla Frances Perkins był to moment przełomu. Patrząc na dym unoszący się nad Washington Square, zrozumiała, że nikt nie może umrzeć dlatego, że prawo milczy. Właśnie wtedy, w płomieniach, narodziła się myśl, która dwie dekady później zmieniła Amerykę — myśl o państwie odpowiedzialnym za życie swoich obywateli.

Ogień w Triangle Shirtwaist: narodziny nowej świadomości

25 marca 1911 roku, sobota. W budynku Asch przy Washington Place, w samym sercu Manhattanu, rozbrzmiewał zwykły dźwięk maszyn do szycia. W powietrzu unosił się kurz, zapach bawełny i zmęczenia. Triangle Shirtwaist Company zatrudniała ponad 500 osób, głównie młode kobiety z rodzin imigranckich — Polki, Żydówki, Włoszki, Rosjanki. Pracowały po 13 godzin dziennie, zarabiając 6–7 dolarów tygodniowo, w dusznych salach, gdzie okna otwierano rzadko, by nie zniszczyć materiałów. Gdy zegar zbliżał się do piątej po południu, ktoś zauważył ogień w koszu pełnym tkanin. Nikt nie zdążył zareagować. W ciągu dwóch minut całe piętro stanęło w płomieniach. Ludzie zaczęli biec do drzwi, ale te — jak się okazało — były zamknięte na klucz od zewnątrz. Właściciele, Max Blanck i Isaac Harris, zamykali je codziennie, obawiając się, że pracownice wynoszą skrawki materiału. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Płonęły role tkanin, stoły, maszyny. Nie było gaśnic, nie było alarmu. Na ulicy tłum gapiów wstrzymywał oddech. Kiedy kobiety zaczęły wyskakiwać z dziewiątego piętra, krzyk ludzi mieszał się z dźwiękiem uderzeń ciał o bruk. Ogień trwał osiemnaście minut. Po ugaszeniu pożaru zliczono 146 ciał — niektóre spalone, inne zmasakrowane po skokach z okien. W tłumie na Washington Square stała Frances Perkins, młoda działaczka z organizacji New York Consumers League, kobieta o łagodnym spojrzeniu i twardym sercu. Patrzyła, jak strażacy rozwijają płótno, by łapać spadające ciała, ale z wysokości dziewięciu pięter nawet to nie mogło pomóc.

Pożar Triangle stał się symbolem narodzin nowej świadomości społecznej. Gazety pisały o „fabryce śmierci”, tysiące ludzi wyszły na ulice w marszach żałobnych, a politycy po raz pierwszy musieli spojrzeć w oczy ludziom, którzy stracili córki i żony. Z inicjatywy postępowych działaczy, w tym Al Smitha i Roberta Wagnera, powstała Factory Investigating Commission, której celem było zbadanie przyczyn tragedii i warunków pracy w stanie Nowy Jork. Frances Perkins została jednym z jej głównych doradców. W ciągu dwóch lat odwiedziła setki zakładów: fabryki mebli, pralnie, piekarnie, warsztaty krawieckie. Widziała dzieci śpiące pod stołami, kobiety omdlewające z gorąca, mężczyzn ginących w maszynach. Raporty, które pisała, nie były suchymi dokumentami — były oskarżeniem systemu. Dzięki jej pracy w latach 1911–1914 uchwalono ponad 30 ustaw stanowych, które po raz pierwszy w historii USA regulowały bezpieczeństwo przeciwpożarowe, higienę pracy, czas pracy kobiet i dzieci. Perkins nie była jeszcze politykiem, ale już wtedy stała się architektem nowej moralności przemysłowej. To, co zaczęło się w płonącej fabryce, przerodziło się w projekt całej epoki: uczynić pracę ludzką znośną, a życie — bezpieczne.

Ameryka w ogniu industrializacji

Na początku XX wieku Ameryka była laboratorium kapitalizmu — dynamicznego, brutalnego i pełnego sprzeczności. Z jednej strony kraj przeżywał złotą erę rozwoju, z drugiej — miliony ludzi tonęły w nędzy. W latach 1890–1910 wartość produkcji przemysłowej wzrosła o ponad 120%, a liczba ludności miejskiej podwoiła się. Do Nowego Jorku i Chicago przybywali ludzie z całego świata — Irlandczycy, Niemcy, Włosi, Polacy, Żydzi z Europy Wschodniej — gotowi pracować za grosze, byle przetrwać. Fabryki rosły jak grzyby po deszczu, a wraz z nimi rosła liczba wypadków i śmierci. W 1907 roku w kopalniach zginęło ponad 3 tysiące górników, a każdego roku w fabrykach przemysłowych ginęło ponad 25 tysięcy pracowników. Nie istniało pojęcie odpowiedzialności pracodawcy; obowiązywała zasada volenti non fit injuria — kto podejmuje pracę, akceptuje ryzyko. Ekonomiści tamtej epoki, tacy jak Thorstein Veblen i John R. Commons, zaczęli dostrzegać, że amerykański kapitalizm stał się zbyt drapieżny, by mógł trwać bez reform. Veblen pisał o „ostentacyjnym bogactwie” elit, które demonstrują swój status w świecie, gdzie robotnik umiera w pracy. Commons, profesor z Wisconsin, był jednym z pierwszych, którzy mówili o konieczności interwencji państwa w relacje pracodawca–pracownik. To jego idee, za pośrednictwem Perkins, trafiły później do Nowego Ładu, ale na razie państwo milczało. Prezydenci i gubernatorzy widzieli w reformach zagrożenie dla przedsiębiorczości. Biznes obiecywał samoregulację, lecz w praktyce oznaczało to jedynie „wolność bogatszego”.

Perkins, obserwując ten świat, dostrzegła nie tylko niesprawiedliwość, ale też ekonomiczną nieracjonalność systemu. W jej notatkach z początku lat 20. pojawia się argument, że wyzysk nie jest efektywny: zmęczony i chory robotnik produkuje mniej, a jego dzieci — pozbawione edukacji — utrwalają cykl ubóstwa. Zaczynała pojmować, że moralność i produktywność mogą iść w parze, jeśli gospodarka zostanie oparta na zdrowych zasadach społecznych. W tym sensie była prekursorką współczesnego myślenia o „ekonomii społecznej” — zanim termin ten jeszcze powstał. Kobiety, które pracowały w fabrykach, stanowiły połowę klasy robotniczej, ale ich głos był niewidzialny. Perkins rozumiała, że równouprawnienie płci w miejscu pracy nie jest dodatkiem do reform, lecz ich rdzeniem.

Frances Perkins: droga od aktywistki do reformatorstwa

Frances Perkins urodziła się w 1880 roku w Worcester, w stanie Massachusetts, w rodzinie średniozamożnych protestantów o głęboko zakorzenionych wartościach pracy i służby. Od najmłodszych lat interesowała się historią, literaturą i kwestiami społecznymi. Studiując na Mount Holyoke College, zetknęła się z wykładami z socjologii i ekonomii, które ukształtowały jej sposób myślenia: że społeczeństwo jest systemem naczyń połączonych, a bieda nie jest wynikiem wad jednostki, lecz struktury. Po studiach pracowała w Chicago, w słynnym Hull House Jane Addams — ośrodku dla imigrantów, gdzie zobaczyła nędzę fabrycznych przedmieść. W tamtym czasie zaczęła pisać pierwsze raporty o warunkach pracy kobiet. Gdy w 1910 roku przeniosła się do Nowego Jorku, była już znaną działaczką społeczną. Po tragedii Triangle jej życie przyspieszyło. Została doradczynią gubernatora Nowego Jorku, współtworzyła ustawodawstwo dotyczące bezpieczeństwa pracy, a w 1929 roku Franklin D. Roosevelt mianował ją komisarzem pracy stanu Nowy Jork. Perkins była pragmatyczna, nieideologiczna, łączyła wiedzę ekonomiczną z empatią. Wiedziała, że przedsiębiorcy muszą być częścią rozmowy o reformie — nie jej wrogiem. Gdy w 1933 roku Roosevelt został prezydentem, zaprosił ją do swojego gabinetu jako Sekretarza Pracy. Perkins przyjęła nominację pod warunkiem, że będzie mogła wprowadzić cztery zasady: ubezpieczenia społeczne, płacę minimalną, ograniczenie godzin pracy i zakaz pracy dzieci. Roosevelt zgodził się bez wahania.

Dla wielu Amerykanów nominacja kobiety do gabinetu była szokiem. Prasa pisała, że „świat się kończy”, a konserwatywni senatorowie próbowali ją ośmieszać, pytając podczas przesłuchań, czy „nie zamierza wprowadzić kuchni w Białym Domu”. Ale Perkins nie dawała się prowokować. Była rzeczowa, precyzyjna, chłodna w argumentach. Wkrótce okazało się, że to ona stanie się architektem największej przebudowy gospodarki w dziejach Ameryki — Nowego Ładu. Jej filozofia była prosta, ale rewolucyjna: państwo nie może być tylko nocnym stróżem gospodarki — musi być jej sumieniem.

Nowy Ład i narodziny państwa opiekuńczego

Kiedy Franklin D. Roosevelt obejmował urząd prezydenta w marcu 1933 roku, Stany Zjednoczone pogrążone były w największym kryzysie gospodarczym w swojej historii. Ponad 13 milionów ludzi pozostawało bez pracy, tysiące banków upadło, a całe miasta przemysłowe zamieniały się w pustkowia.

„Jedyną rzeczą, której musimy się bać, jest sam strach” — mówił Roosevelt w swoim inauguracyjnym przemówieniu (4 marca 1933).

Była to obietnica działania, a Frances Perkins od początku wiedziała, że właśnie teraz jej idee mogą stać się rzeczywistością. Jako Sekretarz Pracy została jedną z kluczowych architektek Nowego Ładu — programu, który miał nie tylko odbudować gospodarkę, ale także nadać jej moralny fundament. Perkins wierzyła, że ekonomiczna odbudowa musi iść w parze z odbudową ludzkiej godności. W swoich wspomnieniach napisała:

„Kryzys nie był wyłącznie finansowy. To był kryzys zaufania — do pracy, do państwa, do człowieka.” (The Roosevelt I Knew, 1946.)

Już w pierwszych miesiącach urzędowania nadzorowała tworzenie Civilian Conservation Corps (CCC) — programu zatrudniającego setki tysięcy młodych bezrobotnych do prac publicznych. Następnie współtworzyła National Industrial Recovery Act (1933), który po raz pierwszy w historii USA ustanowił prawo do tworzenia związków zawodowych i regulacje dotyczące płac oraz czasu pracy. To właśnie Perkins nalegała, by w każdej branży istniały minimalne standardy zatrudnienia — nie jako przywilej, lecz jako warunek uczciwej konkurencji. Największym dziełem jej życia był jednak Social Security Act z 1935 roku. Prace nad nim trwały dwa lata i odbywały się w atmosferze oporu ze strony środowisk biznesowych oraz konserwatywnych polityków. Perkins stała na czele zespołu, który opracował system ubezpieczeń społecznych obejmujący emerytury, zasiłki dla bezrobotnych i pomoc dla osób niepełnosprawnych. Występując przed Kongresem, mówiła:

„Ludzie nie chcą jałmużny. Chcą tylko mieć pewność, że jeśli stracą pracę, nie stracą życia.” (Senate Hearing on Social Security, 1935).

Ustawa została przyjęta 14 sierpnia 1935 roku, a Roosevelt podpisał ją słowami:

„Dziś podpisujemy ustawę, która da ludziom bezpieczeństwo w wieku, w którym najbardziej go potrzebują.” (Franklin D. Roosevelt, Remarks on Signing the Social Security Act, 14 August 1935).

Dzięki Perkins Nowy Ład zyskał wymiar nie tylko gospodarczy, lecz także moralny i humanistyczny. To ona wprowadziła do amerykańskiej polityki przekonanie, że państwo nie jest tylko arbitrem w walce interesów, ale uczestnikiem solidarności. Wielu historyków ekonomii — od Arthura Schlesingera Jr. po Roberta Higgsa — uważa, że właśnie dzięki jej naciskowi Nowy Ład przestał być wyłącznie interwencją antykryzysową, a stał się projektem cywilizacyjnym, który do dziś definiuje zachodni model państwa dobrobytu.

Ekonomia i etyka pracy: zmiana paradygmatu

Frances Perkins nie była teoretykiem ekonomii, ale jej wpływ na sposób myślenia o pracy w XX wieku można porównać z wpływem Johna Maynarda Keynesa na teorię makroekonomii. Oboje, niezależnie od siebie, doszli do podobnego wniosku: rynek nie jest samowystarczalny, jeśli człowiek w nim uczestniczący jest pozbawiony godności i bezpieczeństwa. Keynes pisał w 1933 roku:

„Kapitalizm, jeśli pozostawić go samemu sobie, może produkować nie tylko bogactwo, ale i bezrobocie. Naszym zadaniem jest zmienić go tak, by produkował szczęście.” (Essays in Persuasion, 1933).

Perkins podzielała ten pogląd, ale dodawała do niego wymiar moralny:

„Wolny rynek potrzebuje wolnego człowieka — a wolność bez bezpieczeństwa jest tylko słowem.” (People at Work, 1939).

W latach 30. i 40. XX wieku dzięki jej staraniom wprowadzono Fair Labor Standards Act (1938), który ustanowił płacę minimalną (25 centów za godzinę), maksymalny tydzień pracy (44 godziny) oraz zakaz pracy dzieci poniżej 16. roku życia. Była to rewolucja — nie tylko gospodarcza, ale i kulturowa. Po raz pierwszy w historii amerykańskiej ekonomii uznano, że istnieje coś takiego jak społeczna granica zysku, poza którą praca przestaje być opłacalna moralnie. W jej myśleniu łączyły się trzy nurty: ekonomia instytucjonalna, etyka protestancka i doświadczenie kobiety-świadka przemocy systemu. Perkins uważała, że nowoczesne państwo musi mierzyć nie tylko produkt narodowy brutto, ale również zdrowie i bezpieczeństwo obywateli. To, co dziś nazywamy wskaźnikami jakości życia, było w jej czasach rewolucyjnym pomysłem. Kiedy przemawiała w 1939 roku na Uniwersytecie Harvarda, powiedziała:

„Cywilizacja to nie liczba samochodów ani fabryk. Cywilizacja zaczyna się tam, gdzie człowiek może spokojnie zasnąć po pracy, wiedząc, że jego dzieci są bezpieczne.” (Harvard Address, 1939).

Perkins wierzyła, że gospodarka nie jest ani z natury dobra, ani zła — jej moralność zależy od zasad, które jej narzucimy. W tym sensie była prekursorką ekonomii humanistycznej, która później inspirowała takich myślicieli jak Amartya Sen czy John Kenneth Galbraith. Jej prace i przemówienia pokazują, że idea państwa opiekuńczego nie zrodziła się z ideologii, ale z empirycznego doświadczenia cierpienia i śmierci — tego, co widziała w 1911 roku na Washington Square.

Dziedzictwo Perkins w dzisiejszej Ameryce

Dziedzictwo Frances Perkins jest dziś tak wszechobecne, że często go nie zauważamy. Każdy weekend, każda emerytura, każde wyjście ewakuacyjne w biurze to ślad jej pracy. Gdy w latach 40. odchodziła z administracji Roosevelta, miała poczucie spełnienia, ale też świadomość, że jej walka się nie skończyła. W wywiadzie z 1955 roku powiedziała:

„Nie wierzę, że historia kiedykolwiek się kończy. Musimy wciąż na nowo bronić tego, co raz uznaliśmy za oczywiste.” (Oral History Interview, Columbia University, 1955).

Po II wojnie światowej jej idee rozlały się na cały świat. Modele państwa dobrobytu w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Skandynawii czerpały bezpośrednio z doświadczeń Nowego Ładu. W Stanach Zjednoczonych jej nazwisko zaczęło wracać dopiero po latach, gdy historycy drugiej fali feminizmu przypomnieli, że to właśnie Perkins była pierwszą kobietą, która realnie przekształciła gospodarkę kraju. W 1980 roku w setną rocznicę jej urodzin prezydent Jimmy Carter powiedział:

„Frances Perkins była sumieniem Nowego Ładu. Nie byłoby Social Security, gdyby nie jej odwaga.” (Presidential Remarks, 10 April 1980).

Dziś, w epoce automatyzacji, kryzysów pracy zdalnej i nierówności dochodowych, jej pytania powracają z nową siłą. Czy praca ma służyć człowiekowi, czy człowiek pracy? Jakie jest miejsce etyki w ekonomii? Perkins wierzyła, że odpowiedź jest prosta, ale wymaga odwagi:

„Rząd jest moralny tylko wtedy, gdy jego prawa chronią słabych.” (People at Work, 1939).

W czasach, gdy wiele społeczeństw znów ulega logice zysku ponad godność, słowa te brzmią nie jak wspomnienie, lecz jak ostrzeżenie. Dziedzictwo Perkins to nie tylko historia. To codzienność, w której możemy wciąż wybrać — czy budujemy świat z tamtego ognia, czy pozwalamy, by znów zapłonął.


Źródła:

  1. 1. Perkins, Frances. People at Work. New York: The John Day Company, 1934.

  2. 2. Perkins, Frances. The Roosevelt I Knew. New York: Viking Press, 1946.

  3. 3. Roosevelt, Franklin D. „Statement on Signing the Social Security Act.” The American Presidency Project, University of California, Santa Barbara, August 14, 1935.

https://www.presidency.ucsb.edu/documents/statement-signing-the-social-security-act-0

  1. 4. Keynes, John Maynard. Essays in Persuasion. London: Macmillan, 1933.

  2. 5. U.S. Senate. Hearings on the Social Security Bill. Washington, D.C.: U.S. Government Printing Office, 1935.

  3. 6. Carter, Jimmy. „Department of Labor Remarks at the Dedication of the Frances Perkins Building.” The American Presidency Project, University of California, Santa Barbara, April 10, 1980.

https://www.presidency.ucsb.edu/documents/department-labor-remarks-the-dedication-the-frances-perkins-building